Jeszcze tylko kilka minut do końca lekcji. Gdy tylko
zadzwonił dzwonek od razu wybiegłam jak torpeda z klasy. Poszłam do szatni i
zaczęłam się przebierać. Nagle ktoś przed moim nosem zamknął mi szafkę. To była
Amy.
- Co ty dzisiaj taka cała podekscytowana ?
- Mówiłam ci, że dzisiaj mam casting.
- Kobieto, to jest o 20, a jest 13. – powiedziała Amy i
zakręciła oczami.
- Tak wiem , ale chcę żeby wszystko wyszło idealnie.
Bardzo mi na tym zależy.
- Od kąt pamiętam, Zawsze byłaś cudowna w tańcu. Więc się
nie denerwuj, bo ja ci mówię, że na pewno wygrasz- uśmiechnęła się i położyła rękę na moje ramię.- A tak w ogóle
to dla kogo ten casting?
- Dla Mike’a Posner’a „ Looks Like Sex”!
Moja przyjaciółka tylko wytrzeszczyła oczy. Gdy się już
przebrałyśmy, wyszłyśmy ze szkoły. Czekamy na autobus . –No bez jaj powinien
być tu już 20 min temu- pomyślałam . Nie zręczną ciszę przerwała Amy.
- Bella słuchaj, a co jeśli wygrasz. Będziesz sławna i
nie będziesz się nami przejmować i się
skończy nasza przyjaźń ?
- Amy, nawet mi nie gadaj takich głupot. Obiecuję, że już
na zawsze będziemy się przyjaźnić. Ty ja i Ola Zawsze będziemy BFF- po tych
słowach mocno ją przytuliłam. Przyjechał autobus 40 min spóźnienia. No w końcu
– pomyślałam.
Gdy dojechałam do domu była 14 . Wbiegłam do pokoju i
zaczęłam powtarzać swoją choreografię . Wybiła 18. Postanowiłam , że się już
ubiorę. Włożyłam czerwone rurki, białą bluzkę z nadrukiem i czarne conversy.
Ogarnęłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.
- Bella, schodź na dół. Jedziemy.
- Już idę Amy !!- mieszkam z Amy i Ola. Za kierowcę robi
Amy. Jest starsza o rok i do tego ma prawko. Nie chętnie podwozi mnie i Ole, ale jak ją ładnie poprosimy (obiecujemy że jej coś ukupimy) to się zgadza.
Jechałyśmy chyba z 30 min . Jesteśmy na miejscu . Jezu,
ale mam stresa. Nogi mam jak z waty. No cóż, wchodzę . Ile ludu... Dobra idę
się zapisać. Po ok. 3 godzinach każą mi się przygotować. Uff…ale się denerwuje. Za
chwile moja życiowa szansa pokazania ludziom jak bardzo kocham taniec , a tu ja
nie mogę przejść jednego kroku, bo mi się nogi trzęsą. Ktoś łapie mnie za ramię
i mówi: Wchodzisz za 5,4,3,2,1…!
Okej. Teraz moje 5 min sławy. W jury był: Mike Posner, Travis Payne i.. Justin Biber(?!!). No po prostu cudownie!
- Elo. Przedstaw nam się. – powiedział do mnie Mike, gdy
już stałam na scenie.
- Mam na imię Bella. Mam 17 lat.- odpowiedział lekko
zawstydzona.
- WoW. Chyba jesteś jak na razie najmłodszą uczestniczką.
Myślisz, że dasz radę zatańczyć do dość nie przyzwoitej piosenki?- zapytał mnie
Justin , przy tym uśmiechając się.
- Mam taką nadzieję .- uśmiechnęłam się lekko.
- No dobrze. Więc pokaż co umiesz .- Powiedział do mnie Travis
z kamiennym wyrazem twarzy. W ciąż nie mogę w to uwierzyć, będzie mnie oceniać choreograf Michael'a Jackson'a. Po kilku minutach skończyłam tańczyć. Publiczność dawała mi owacje na stojąco. Nie mogłam
uwierzyć, że się spodobałam. Ale cóż głos jurorów jest tutaj najważniejszy.
Nagle stało się coś czego nie przewidziałam . Payne wstał i również zaczął
bić brawa . O mało się nie rozpłakałam. Mężczyzna usiadł.
- WoW, Bella. Masz talent dziewczyno. Nie zmarnuj go. –
powiedział do mnie Travis prawie przez łzy.
- Jak na swój wiek to ci powiem, że jesteś seksowna i
pasujesz do tej piosenki. – Wykrzyczał to Justin.
- Głosujmy.
-Jestem na tak.
-Tak
-Gratulacje. Trzy
razy tak .
Zeszłam ze sceny i zaczęłam płakać. Nie mogła uwierzyć,
że będę tańczyć na rozdaniu nagród MTV Avards do piosenki Mike’a.
Gosh..ja naprawdę przeszłam. Jezu to…to… nie mogę w to
uwierzyć! To niesamowite uczucie.Aaaaaaaa!- krzyczałam w myślach. Nadszedł
koniec castingu a mi kazali czekać więc usiadłam na krześle i w środku wciąż
darłam się jak dziecko.
-Hej. Słuchaj, masz tu mój numer telefonu. Dzwoń jak
będziesz chciała się czegoś dowiedzieć.- powiedział do mnie Mike i podał mi
swoja wizytówkę, która schowałam do tylnej kieszeni moich spodni. Po czym
Posner się do mnie uśmiechnął.
-Dzięki..tu masz mój!- Wyjęłam kartkę i zapisałam mój
numer telefonu.
- Uważałam, że zatańczyłaś świetnie! Za 2 tygodnie gala
MTV Awards. Denerwujesz się?
-Szczerze? I to bardzoo.
-Haha. Serio uwierz nie ma czym.
-Okej. Wierzę ci na słowo.- uśmiechnęłam się lekko.
Popatrzyłam na zegarek było 24. Postanowiłam już iść. Pożegnałam się z Mike i
wyszłam . Na dworze chciałam wykrzyczeć całemu światu jaka jestem szczęśliwa.
Nie chciało mi się iść do domu.. nie mogłabym zasnąć więc poszłam do
pobliskiego parku i usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Myślałam o moim życiu
o tym jaka jestem szczęśliwa (obym nie zapeszyła). Po rozstaniu z moim chłopakiem z Polski, Łukaszem myślałam, że się już nie
pozbieram. Dzięki temu, że przeprowadziłam się do Londynu znalazłam tu dwie
najlepsze przyjaciółki. Amy i Olę z którymi mieszkam. Mam cudownego chłopaka i
będę tańczyć na gali MTV Awards!...gdy skończyłam swoje przemyślenia
zauważyłam, że a moją stronę idzie jakiś wysoki chłopak z kapturem na głowie.
- Hej. Mogę usiąść?- spytał mnie chłopak
- Jasne, siadaj!-
Zauważyłam, że gostek ma loczki. Hmm… uwielbiam chłopaków z loczkami *__*.
Pomyślałam, że nawet przystojny. Oczywiście stwierdziłam tak tylko po loczkach,
była 1 w nocy więc nawet jakbym bardzo chciała to i tak bym nie widziała jego
twarzy.-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem..beznadziejnee -.-
Ale to dopiero początek. Później wszystko się skomplikuje i już nie będzie tak cudownie . ; )
Liczę na komentarze (jeśli ktokolwiek to czyta)
2 rozdział dodam może jutro(?)
Pozdrawiam. ; *
Bella <3