Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu. Byłam przykuta do łóżka. Chciałam się ruszyć lecz ból uniemożliwiał mi to. Spojrzałam w bok. Obok mnie siedział chłopak. Trzymał moją dłoń,a twarz miał opartą o łóżko. Chyba spał. Poruszyłam ręką i się obudził. - O, Bella obudziłaś się!- powiedział Harry i na jego twarzy od razu zagościł uśmiech.- Jak się czujesz?
- Już dobrze. Boli mnie trochę głowa. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.- A co się w ogóle stało?- Gdy to powiedziałam uśmiech od razu zniknął z jego twarzy. Wbił wzrok w podłogę.
- Skakaliśmy wczoraj na bungee. Pamiętasz?- zapytał podnosząc wzrok na mnie.
- Tak, pamiętam. Skakaliśmy, po chwili poczułam ból, widziałam światło, a później ciemność. A dalej nie pamiętam.
- Podczas tego skoku...- Harold przełknął ślinę.- ... twoja lina się urwała. . Nie bałem się o ciebie, bo trzymałem cię, ale ty mnie puściłaś. Zaczęliśmy się od siebie oddalać i nic nie mogłem zrobić. Przepraszam to moja wina. Ty nie chciałaś iść, a ja cię zmusiłem. Przepraszam...- spuścił wzrok znowu w podłogę. Podniosłam ręką jego brodę, aby patrzeć mu w oczy.
- Harry słuchaj! Nie obwiniaj się. To nie twoja wina, tylko tego gostka co sprawdzał liny. Widocznie nie sprawdził dobrze. A tobie dziękuję za to, że mnie tam zaciągnąłeś. Ten skok to było jedne z najlepszych wydarzeń w moim życiu i niczego nie żałuję.- uśmiechnęłam się do niego najpiękniej jak umiałam, aby się choć trochę rozchmurzył.- A tak w ogóle to która godzina?
- Jest 23:00, Czwartek.
- Czyli spałam ...
- około 8 godzin. *uśmiech*- Nagle do sali wparował lekarz.
- O widzę, że już się pani obudziła. Wypiszemy panią już teraz, ale dostanie pani leki, które będziesz musiała brać. Więc ubierz się, a ja poproszę twojego chłopaka do mojego gabinetu po receptę. - powiedział lekarz.
- Ale on ni...- chciałam wytłumaczyć, że Harry nie jest moim chłopakiem, ale przerwał mi lokowany.
- Dobrze panie doktorze już idę. - wstał i poszedł z lekarzem. Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi. Zwlekłam się z łóżka. Strasznie zakręciło mi się w głowie, ale na szczęście nie upadłam. Wzięłam ubrania ze szafki i pomaszerowałam do łazienki.
Razem z Harry'm wyszliśmy ze szpitala kierując się do jego auta. Było kilka minut po północy. Grr. A jutro...znaczy dzisiaj trzeba wcześnie wstać, bo zakończenie roku szkolnego. Jechaliśmy w ciszy, którą w końcu przerwałam ja.
- Harry, dziękuję ci, za to, że siedziałeś przy mnie w szpitalu. Twoja obecność podniosła mnie na duchu.- uśmiechnęłam się słodko i położyłam rękę na jego kolano. On popatrzył się na mnie i odwzajemnij uśmiech.
- Nie ma za co. Wolę spędzić czas z tobą niż gapić się w telewizor. Jesteś dla mnie bardzo ważna i po prostu nie potrafiłbym nie być wtedy przy tobie.- Nie spodziewałam się takiego wyznania. Jeszcze nigdy tak do mnie nie powiedział.- Aaa idziesz jutro na rozdanie świadectw czy nie czujesz się na siłach?
- Idę. To że się trochę poobijałam to nie znaczy, że muszę być przyczepiona do łóżka. *uśmiech*
- To idziemy razem?
- Jasne. Przyjdź po mnie o 9:30.
- Okej. Będę na pewno.*uśmiech*- Resztę drogi milczeliśmy. Gdy już dojechaliśmy na miejsce. Harry zgasił auto.
- Może masz ochotę na herbatę, film i żelki?- zapytałam i razem zaczęliśmy się śmiać.
- Jasne, czemu nie.
Wyszliśmy z auta i pokierowaliśmy się w stronę domu. Włożyłam kluczyk do zamka lecz nie chciało się odtworzyć. Przestraszyłam się. Popchnęłam lekko drzwi, były otwarte. Nie pewnym krokiem weszłam do środka na palcach. Z salonu dobiegało światło. Byłam przerażona. Przecież o tej godzinie Amy i Olka już śpią, albo oglądają film w pokoju Oli. Popatrzyłam na Harry'ego był zdezorientowany. Nie wiedział co robić. Po cichu weszłam do salonu i doznałam szoku. Na kanapie siedziała osoba, którą z skądś znałam. Dziewczyna o czarnych włosach, gdy tylko mnie zobaczyła od razu rzuciła mi się na szyję.
- O Bella! Jak ja za tobą tęskniłam!- powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha. Co mnie zdziwiło, że powiedziała to po polsku. Dalej patrzyłam na nią zdezorientowana, bo za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć kim ona jest, a jestem pewna, że skądś ją znam.- Nie pamiętasz mnie? O Bella nieładnie. To ja Kasia!- walnęłam się w czoło!
- Boże! Dziewczyno, nie poznałam cię! Ostatni raz cię widziałam jak jeszcze miałaś blond włosy.- powiedziałam i przytuliłam ją z całej siły. Kasia to moja kuzynka z Polski. Byłyśmy przyjaciółkami na dobre i na złe. Odkąd wyjechałam do Londynu nasz kontakt się urwał. Jak ja się cieszę, że ją widzę.- Aaa i poznaj Harry'ego. *uśmiech*- Kasia popatrzyła w bok, wytrzeszczyła oczy i otworzyła lekko buzię.
- Cze-cze-cześć. J-je-jestem Ka-te.- powiedziała jąkając się, a ja zaczęłam się śmiać razem z Harry'm. On też się jej przedstawił i w trójkę usiedliśmy na kanapie. Zrobiłam nam gorącą herbatę, a do miseczki wsypałam żelki, bo obiecałam Harry'emu. Włączyłam jakiś film, który już po pięciu minutach mi się znudził, więc zaczęłam bawić się włosami Hazzy. On udawał, że go to nie rusza, więc zaczęłam go dźgać w ramię. Wkurzył się i rzucił we mnie żelkiem. I tak oto zaczęła się wojna na żelki. Kate cały czas się z nas śmiała i skomentowała krótko"Dzieci". Po kilku minutach nasz bitwa się skończyła, bo zabrakło żelków, które mieliśmy na włosach. Moja kochana kuzyneczka zaczęła nam je wyciągać. Spojrzałam za zegarek, była 1 w nocy.
-To ja już wrócę do domu. Przyjdę po ciebie tak jak się umawialiśmy*uśmiech*- na potwierdzenie tego co powiedział loczek uśmiechnęłam się promiennie i na pożegnanie pocałowałam go w policzek.
Pokazałam Kasi gdzie będzie spać, a sama poszłam do łazienki umyć się itd. Już gotowa i w piżamie zajrzałam jeszcze do Kate, czy aby na pewno niczego nie potrzebuje. Ona siedziała na laptopie. A gdy otworzyłam drzwi, pokazała na łóżko, abym usiadła obok niej.
- Czemu nie mówiłaś, że chodzisz z Harry'm ... że w ogóle znasz Harry'ego.- powiedziała gdy już siedziałam na łóżku.
- Nie chodzę z nim. A poznałam go niedawno. A czemu ty nie mówiłaś, że przyjeżdżasz?
- To miała być niespodzianka.*uśmiech*- powiedziała i usiadła obok mnie na łóżku.
- Poznałaś już Olkę i Amy?
- Tak. Chociaż nie zaczęła się nasza znajomość za dość fajnie...- powiedziała, a ja popatrzyłam na nią z pytającym wyrazem twarzy. - No bo widzisz... siedziałam sobie na kanapie i oglądałam telewizor. One weszły śmiejąc się, a gdy mnie zobaczyły ta blondynka zaczęła krzyczeć "Aaa włamywacz. Aaa pewnie chce coś ukraść! Kradziej!" i nagle zniknęła, bo gdzieś pobiegła. Amy patrzyła i stała, bo nie wiedziała co robić. Nagle ta Olka wróciła z patelnią i powiedziała" Mam patelnię i nie zawaham się jej użyć". Ja dalej tam siedziałam i patrzyłam się na nią ze zdziwieniem. Ona mnie nagle walnęła w głowę patelnią. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie zostawiła, ale ona nie słucha. Nagle było słychać jak ktoś otwiera drzwi. To byłaś ty. One popatrzyły się na siebie i uciekły do swoich pokoi, a tak jak siedziałam na kanapie, tak siedziałam dalej i byłam trochę zdezorientowana.- gdy Kate skończyła mi to opowiadać, zaczęłam się śmiać na całego. Głupota Olki mnie przeraża. Pogadałam jeszcze chwilę z Kasią i poszłam spać.
*** Rano***
Godzina 7:00. Jestem tak niewyspana, jak jeszcze nigdy nie byłam. Gadałam z Kate chyba do trzeciej w nocy. Cztery godziny snu? Zawsze spoko. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam je i wyprostowałam. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam swój strój galowy. Zeszłam na dół do kuchni gdzie były już wiecznie zaspane Olka i Amy. Dosiadłam się do nich i zaczęłam jeść płatki z mlekiem. Rozmowę zaczęła Olka.
- Jezu, Bella! Ty nie wiesz, co tu się działo, jak ciebie nie było. Przyszedł złodziej!- mówiła to z takim przejęciem, że uwierzyłabym jej gdyby to był złodziej, ale to była Kate, więc wiecie.- No i walnęłam ją patelnią, bo po jej minie widać, było, że jest groźna. No, ale ty przyszłaś, a wiedziałyśmy, ze ty się z nią rozprawisz.- Nagle do kuchni wparowała Kaśka, a Olka aż podskoczyła w miejscu. Popatrzyła się na otoczenie i do ręki wzięła widelec, bo leżał najbliżej jej.- Nie zbliżaj się! Mam widelec, więc lepiej miej się na baczności kradzieju jeden!- gdy Olka to powiedziała, ja wybuchłam śmiechem.
- Amy, Ola. Poznajcie moją kuzynkę Kate.- powiedziałam z przerwami na śmiech. Olka zrobiła zażenowaną minę i oczywiście przeprosiła Kasię.
Równo 9:30 Harry zapukał do moich drzwi. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy razem w kierunku szkoły. Oczywiście tak jak zawsze śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Na akademie przyszliśmy lekko spóźnieni. Właściwie to się cieszę, bo ominęliśmy część nudnej gadki dyrektora. Nadeszło rozdawanie najlepszych świadectw w szkole.
Dyrektor: A teraz czas na najlepsze świadectwa w szkole. Miejsce trzecie otrzymuje ... Liam Payne !- wszyscy zaczęli klaskać, a Amy i reszta 1D gwizdać i krzyczeć. Co za przygłupy.- Dziękujemy za cudowne wsparcie One Direction.- powiedział z ironią dyrektor, a cała szkoła zaczęła się śmiać.- Drugie miejsce ... Alice Lee.- wszyscy brawa.- A miejsce pierwsze ...Bella Flower!- Że what?! Ja ?! Chwilę stałam wryta w jeden punkt. Nie wiedziałam co się dzieje. Ocknęłam się dopiero aż Harry szturchnął mnie w ramię i gestem głowy pokazał, że mam iść na środek. Wszyscy zaczęli mi bić brawa. I tak samo jak przy Liam'ie chłopaki wraz z Amy i Olką zaczęli krzyczeć i gwizdać. Dyrektor uścisnął mi rękę i wręczył świadectwo. Później przemowa naszej wychowawczyni w klasie i wreszcie upragniona wolność. Wyszłam ze szkoły i czekałam razem z Olką na resztę. Po chwili już całą ósemką wracaliśmy do domu. Zaczęłam rozmowę:
- Jak tam świadectwa? - Wszyscy odpowiadali "Dobrze", no Olka "Ujdzie", a Amy siedziała cicho, więc prosto z mostu zapytałam- Zdałaś?
- Yyy... tak, tylko ... przeszłam na dwójach.- powiedziała smutna. Ta teraz jest smutna, a wcześniej to nie chodziła do szkoły, bo jej się nie chciało. A jak chodziła to albo spała na lekcjach, albo zapominała książek i nie robiła nic na lekcji. Dobra mniejsza. Pożegnałyśmy się z chłopakami i weszłyśmy do domu. Od razu rzuciłam się na łóżko. Miałam zamiar zasnąć i odespać dzisiejszą noc, ale nagle dostałam sms'a...
--------------------------------------------------------------------------------
Kasia Łabędź 16 l.
Kuzynka Belli.
Miła dziewczyna, jest bardzo koleżeńska.
Jest też imprezowiczką,
co jej czasami nie wychodzi na dobre
Uwielbia rysować i naprawdę świetnie jej to wychodzi.
Obiecałam , ze będzie w czwartek i dotrzymałam obietnicy . Następny rozdział nie wiem kiedy dodam. Możliwe, ze również w przyszłym tygodniu we wtorek lub czwartek . A propos tego rozdziału to nie jestem zadowolona... Właściwie to ten rozdział był już napisany 3/4 w poniedziałek. Dodałabym go w poniedziałek, ale niestety na moim osiedlu odcięli prąd na 2,5 godziny, a potem już nie włączałam komputera. Dziękuje za komentarze od Paulinki, Witki i Mańki. Kochani w statystykach pokazuje mi dużo czytających, a nikt nie komentuje. Czasami myślę, żeby zakończyć tego bloga, a nie chciałabym. Więc spinać pośladki i komentować <3