piątek, 4 maja 2012

Rozdział 9



*Jeśli to czytasz to zostaw komentarz*


 Do drzwi podeszła Ola, a ja z Amy zostałyśmy na miejscu. Po chwili nasza Aleksandra wróciła z dziwnym, bardzo dziwnym wyrazem twarzy. Szybkim krokiem weszła do kuchni, usiadła na swoim miejscu i patrzyła na dalszą część wydarzeń. Nagle do pomieszczenia, niepewnym krokiem wszedł Matt. Amy jak go zobaczyła to aż drgnęła z miejsca i była na prostych nogach. Mój były chwilę stał w miejscu nic nie mówiąc, ale zaraz zabrał głos:
- Bella ... żałuje tego co się stało. Nie powinienem tak się zachowywać. Jesteś cudowną dziewczyna, a ja tego nie doceniłam . Jestem największym kretynem na świecie, że zraniłem twoją osobę. Ashley...- nawet niech o niej nie gada. Ashley to jest ten plastik dla, którego mnie rzucił.- ... to był największy błąd w moim życiu, że z nią chodziłem. Nawet nie wiem jak mogłem z nią być, mając przy sobie ciebie. Proszę wybacz mi i daj drugą szansę!- patrzyłam na niego ze zeszklonymi oczami. To co powiedział było naprawdę miłe, ale ja nie potrafię z nim być. 
- Matt, za bardzo mnie zraniłeś. Wiesz dobrze, że cię kochałam, a ty mnie wykorzystałeś. Najlepiej będzie jak teraz wyjdziesz.- odpowiedziałam ze łzami w oczach.
- Ale Bels...
- Wyjdź!- wskazałam na drzwi. Ze schyloną głową wyszedł z naszego domu.  Usiadłam na krześle i oparłam twarz na rękach. Co on sobie myśli? Że przyjdzie, przeprosi i będzie okej ? To się myli i to bardzo. 
- Dobra nie przejmujmy się tym dupkiem!- powiedziała po chwili Amy.- Zajmijmy się czymś bardziej pożytecznym. A mianowicie. Idę na randkę i ty Bella masz tyle sukienek w szafie, że musisz mi jakąś dać,a ty Olka musisz mnie umalować, bo masz w tym dryg.
- Naprawdę sądzisz, że ładnie się maluję?- zapytała uradowana Ola.
- No raczej jak chodzisz na jakieś tam praktyki do salonu kosmetycznego. Ale mogłabyś ograniczyć makijaż na swojej twarzy, bo obstawiam, że bez tego pudru i korektora ważysz z 5 kilo mniej.- zrobiła głupi uśmieszek, a Olę zatkało. Chyba pierwszy raz w życiu Olka nie wiedziała co powiedzieć. A ja siedziałam i się z nich śmiałam. One zawsze mi poprawiają humor, nawet jeśli robią to nie świadomie. One są po prostu głupie same z siebie. Ale i tak je kocham. Poszłyśmy na górę uszykować Amy. One poszły wybrać kosmetyki, a ja szybko pobiegłam do mojej szafy w celu znalezienia sukienki. Po kilku minutach poszukiwań znalazłam idealną sukienkę dla mojej przyjaciółki. Ja w tej kiecce dawno już nie chodziłam, więc stwierdziłam, że na Amy będzie w sam raz. Gdy weszłam do pokoju Olki był tam istny rozpierdol. Wszędzie walały się jakieś ciuchy, szminki, pudry, waciki, torebki i jeszcze jakieś inne przypory do malowania.  Amy odwróciła się w moją stronę. Zaniemówiłam. Miała lekko, pomalowane oczy tuszem, zrobiona czarna kreska nad okiem oraz powieki pomalowane ciałowym cieniem do powiek. Włosy ma lekko pofalowane i związane w wysokiego kucyka,a usta są lekko różowe. Wygląda obłędnie. Do mojej sukienki, całość będzie wyglądać cudownie. Jeśli Liam'owi się nie spodoba to chyba tam do niego pójdę i go pierdolnę łyżką. Razem z Olą zeszłyśmy na dół, bo Amy kazała nam czekać na efekt końcowy. W oczekiwaniu oglądałyśmy telewizję, a dokładniej MTV. Nagle puścili "One thing" One Direction. Jak to ja i Olka zaczęłyśmy na całą parę śpiewać i skakać po kanapie, a do tego Ola zaczęła komentować:
- Popatrz jaki Niall jest słodki. Ooo,a jak cudownie gra na gitarze. Och jaki on piękny. O patrz, uśmiechnął się.- patrzyłam na nią jak na wariatkę- No co?
-Tak słodzisz, że aż mulisz - zaśmiałam się, a za mną Ola. Nagle usłyszałyśmy kroki. Po chwili w progu salonu, stała Amy. Ja i ta wariatka patrzyłyśmy na nią z otwartymi buziami i z wytrzeszczonymi oczami. Miała ubraną sukienkę i do tego TE szpilki. Makijaż i fryzurę miała taką jak wcześniej opisałam. Jedyne co mogłam w tym momencie powiedzieć to - Wow!- Olka powiedziała to samo słowo co ja. Nie mogłyśmy spuścić wzrok z naszej przyjaciółki. Wyglądała cudownie, pięknie, olśniewająco, po prostu ... zajebiście. 
- Nie uważacie, że wyglądam dziwnie? Może lepiej pójdę się przebrać!- powiedziała i już miała się obracać, ale ją zatrzymałam.
- Jeśli się przebierzesz to w nocy obudzisz się łysa!- krzyknęłam, a po chwili wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
- Okej. To się nie przebieram. *uśmiech*- nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wszystkie spojrzałyśmy na siebie.
- Papier, kamień, nożyce!- krzyknęłyśmy razem.
- Tak! Wygrałam!- powiedziała triumfalnie Olka i ruszyła w kierunku drzwi.- O, hej Liam! Amy już czeka. Tylko nie zemdlej jak ją zobaczysz.* uśmiech*
- Cześć! Okej. Mogę wejść? - zapytał. I chyba coś tam do niej jeszcze mówił, ale nie słyszałam. 
Amy nałogowo poprawiała fryzurę. Widać, że jej zależy i chce, aby było idealnie. Liam też wyglądał nieźle. Oboje patrzyli się na siebie jak na najbardziej wartościowe rzeczy, ale nie mogą się dotknąć. Patrzyli się tak na siebie z 10 minut z bananami na twarzy. 
- Jezu! Co za ludzie! Macie zamiast się cały czas tak gapić, czy w końcu pójdziecie na tą randkę?- przerwała im "romantyczne chwile" niecierpliwa Olka. Oni się cicho zaśmiali i wyszli z domu za rękę. Ja i Ola posłałyśmy sobie znaczące spojrzenia i włączyłyśmy TV. 


* Oczami Amy*

Zdecydowanie to najlepsza randka w moim życiu. Wiem, że dopiero się zaczęła, ale i tak jest już idealnie. Idziemy za rękę w ciszy, co chwilę posyłając sobie uśmiechy i pełne uczucia spojrzenia. Nie potrzebne nam teraz były słowa. Mieliśmy siebie i to było teraz najważniejsze. Po kilku minutach doszliśmy na piękną łąkę. Na środku był koc z poduszkami,a na nim kosz piknikowy. Dookoła były porozstawiane świeczki i rozsypane płatki róż. Oboje usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy rozmowę. Niby o niczym, ale dla mnie to była każda iskierka wiadomości, która mnie do niego przybliżała. Podczas całej rozmowy tonęłam w jego brązowych oczach. W nich można było zobaczyć tańczące iskierki radości. Słowa mi były zbędne. Liczył się moment, wspólny moment. Cieszyliśmy się każdą minutą, a nawet sekundą spędzoną razem. Czyżby jest możliwe zakochać się od pierwszego wejrzenia? Kiedyś bym to wyśmiała, ale teraz zdecydowanie powiedziałabym, że oczywiście. Tak... zakochałam się w nim. Każdy jego dotyk sprawia, że przechodzi mnie przyjemny dreszcz, każdy jego uśmiech sprawia, że nogi mam jak z waty. Gdy patrzę na niego czuje te cholerne motylki w brzuchu. Stało się pocałował moje zimne usta. Odwzajemniłam pocałunek. On całuje inaczej ... tak bardziej czule, delikatnie. Nasze języki zaczęły tańczyć. Co minutę nasze pocałunki zamieniały się w bardziej namiętne i zachłanne. Chcieliśmy oboje trwać w tej chwili wiecznie, ale musiałam zaczerpnąć powietrza. Znowu pocałunek. Oparłam swoje czoło o jego i spojrzałam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich miłość. Miłość do mnie. Nie potrzebowałam, żeby powiedział mi, że mnie kocha. Wiedziałam to, tak samo jak on wiedział, że ja go kocham. Może uznacie mnie za jakąś nawiedzoną, ale coś czuję, że to miłość do końca życia. Kocham go ... kocham go tak, jak jeszcze nikogo nie kochałam. Po kilku minutach zostałam jego dziewczyną. Dlaczego się zgodziłam? Ufam mu. A zaufanie jest najważniejsze w związku. Gdybym mu nie ufała, nie zgodziłabym się. Spojrzałam na zegarek ... 24. No tak, szczęśliwi czasu nie liczą. Wstaliśmy z pogniecionego koca i ruszyliśmy w kierunku domu. Zatrzymaliśmy się jeszcze w parku. Usiedliśmy na ławce. Liam w pewnym momencie wyciągnął z kieszeni podłużne pudełeczko. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Kazał mi zamknąć oczy. Posłusznie wykonałam jego polecenie. Nagle na szyi poczułam coś zimnego. Spojrzałam na szyję. Wisiał na niej naszyjnik w kształcie serduszka z napisem"A&L". Popatrzyłam na Liam'a, uśmiechnęłam się szeroko i go pocałowałam. Pod domem na pożegnanie obdarowaliśmy siebie czułymi buziakami. Dzisiejszy dzień jest zdecydowanie najlepszym dniem w moim życiu. Zamknęłam po ciuchu drzwi, tak żeby Olka, ani Bella nie słyszały. Pewnie zaczęłyby zadawać mi mnóstwo pytań. Zdjęłam szpilki i po ciuchu ruszyłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko z wielkim uśmiechem na twarzy. Musiałam się komuś wygadać, ale dziewczyną nie chciałam. Szybko wstałam, ruszyłam do mojego biurka. Wyciągnęłam szybko jakiś zeszyt. Zaczęłam w nim pisać moje wszystkie myśli i uczucia, które teraz w sobie tłumię.

-----------------------------------------------------------------------

Okej oto 9 rozdział. Wiem, trochę się rozpisałam, ale jakoś tak mnie naszło. Rozdział dedykuję mojej kochanej kuzynce Paulinie. Tęsknię i nie mogę się doczekać aż się zobaczymy. Jutro nie wiem czy cokolwiek dodam, bo tak: idę rano na spotkanie z siostrą zakonna, potem idę do sklepu , potem do M'C z przyjaciółkami. No i chcę jutro odrobić lekcje, bo nie chcę się obciążać na niedzielę. Dziękuję za komentarze i proszę o więcej. Anonimy podpisujcie się. Chcę znać te  zajebiste osoby. Pozdrawiam .













4 komentarze:

  1. hue hue hue<3 kocham to.!!! no i w końcu coś o Liamie i Amy bo ja tak kocham tą Amy że hey no w końcu mamy taki sam kolor włosów no nie? ^^ hehehe rozdział jak zawsze zajebisty ale KTÓTKI.!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. śiwetnee , cudnee , taakie roomantyczne .
    haha .. xd co chwilę się całowali, ale to nic .
    A i dziękuje ci bardzoo . Ja też tęsknie i nie mogę się doczekać aż się zobaczymy . Oczywiście czekam na kolejny rozdział . ; *

    Paulaa . < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog i zajebisty rozdział. Sorry że wcześniej nie komentowałam, ale nie było mnie w domu i dopiero teraz nadrabiam moje zaległości :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ( jak zawsze) ;**


    Witkaa^^

    OdpowiedzUsuń